Referencje
Fragment książki „Marcin Prus. Wszystkie barwy siatkówki”:
„W trakcie jednego z wyjazdów służbowych poznałem pewnego gościa. Rzecz miała miejsce w Warszawie. To właśnie tam pojawił się człowiek, który bezinteresownie zajął się organizacją mojego ostatniego meczu w karierze. Nazywa się Dariusz Grzyb.
Rozmawialiśmy o moim odejściu z profesjonalnego sportu, kiedy w pewnym momencie stwierdził: – Marcin, żaden problem. Zawodnik twojej klasy zasługuje, by go pożegnać z wielką pompą. Zrobiło mi się trochę głupio, jednak wiedziałem, że zna się na rzeczy. I że na pewno nie chciał mnie w żaden sposób urazić. – Skoro tak mówisz… – odpowiedziałem. Na jego twarzy zobaczyłem delikatny uśmiech. Tak oto stanęliśmy przed zadaniem zorganizowania pierwszego, historycznego zakończenia kariery meczem dedykowanym konkretnej osobie.
Darek zajął się wszystkim: pozyskaniem sponsorów, wynajmem hali i zorganizowaniem konferencji prasowej w ratuszu. W ośrodku Las Vegas, oddanym do naszej dyspozycji, zgromadziła się rodzina, przyjaciele, koleżanki i koledzy z siatkarskiej braci, władze lokalne, władze PZPS i ludzie związani ze sportem – wszyscy, których pragnąłem mieć na tej wielkiej pożegnalnej uroczystości. Nie było tylko prezesa kędzierzyńskiej siatkówki. Trochę to przykre, że po pięciu spędzonych wspólnie latach się nie pojawił. Tak samo jak to, że jako jedyna osoba z zespołu nie dostałem podziękowań od władz klubu za czas oraz zdrowie poświęcone Mostostalowi i kibicom. Ale nie mam zamiaru rozpaczać – żyję z tym już dwanaście lat, więc zapewne dam radę żyć dalej.
W dniu poprzedzającym pożegnalny mecz miała miejsce masa wydarzeń – karaoke, gra w kręgle ze studentami, znowu karaoke. Był to bardzo udany, a zarazem bardzo wyczerpujący wieczór.
Następnego dnia obowiązkowo zaliczyłem wizytę u fryzjerki, robiąc sobie kolorową, wystrzałową fryzurę. Potem spotkanie z dzieciakami w szkole, a później – ten ostatni, pożegnalny mecz.
Mojej drużynie przyszło się zmierzyć z reprezentacją Nowosądecczyzny. Do wspólnej zabawy w siatkówkę zaprosiłem gwiazdy: telewizji – Zygmunta Chajzera, oraz boksu – Pawła Kołodzieja. Nie chodziło nam o wynik,. (…)”
